Zabawnym wydaje się być monotonność jaka towarzyszy reklamom klinik zajmujących się turystyką medyczną. W większości z nich (bez znaczenia na kraj lub używany język) wszyscy piszą o tym samym:
- najlepsi lekarze
- najlepszy sprzęt
- najlepsze hotele
- najlepsze plaże i zabytki
- najniższe ceny
- naj, naj, naj … az do znudzenia.
Patrząc na to z góry, można odnieść wrażenie ze turystyka medyczna przyjęła specyficzna formę marketingu, znana pod angielskim pojęciem „puffery”. Innymi słowy zbiór tendencyjnych informacji, uznanych i zaakceptowanych przez środowisko, regulatorów i samych konsumentów. Widoczna jest przesada reklamy twierdzącej, że akurat „mój” produkt wyglądają lepiej niż konkurencji.
Nie trudno sobie wyobrazić jak ciężkie życie będzie miał potencjalny klient. Pacjenci nie mogą porównać i wybrać kliniki według czytelnych kryteriów, ponieważ wszyscy „są najlepsi”. Strony internetowe oraz materiały reklamowe samych klinik twierdza „naj, naj, naj”, a jednocześnie brak narzędzia dostępnego dla zwykłego śmiertelnika, które ułatwiło by mu wybór destynacji i samej kliniki. Jestem daleki od stwierdzenia co miałoby tę sytuacje poprawić ale śmiało mogę powiedzieć, ze brakuje brandingu z prawdziwego zdarzenia; brandingu, który towarzyszy firmom spoza sektora turystyki medycznej; brandingu, który wytwarza potrzebę posiadania danego produktu czy usługi; brandingu, który buduje pozytywny wizerunek miejsca lub firmy; brandingu na lata.
Menadżerowie i właściciele polskich klinik muszą sobie zdać sprawę, że nie przyciągną tłumów zagranicznych pacjentów wydając „drobne” na tendencyjna stronę internetowa czy mini reklamę w jakiejś gazetce. Pacjenci stają się coraz bardziej wymagający i sprytniejsi. Żeby ich przekonać do siebie należy się postarać. Dlatego właśnie tak często powtarzam w swoich wypowiedziach o tym, żeby zacząć myśleć o kosztach marketingu i PR, jako o inwestycji długoterminowej. Rynki krajów rozwiniętych są nasączone klinikami podobnymi do polskich (często lepszymi, tańszymi, ładniejszymi) wiec wejście na nie wiąże się z walka z dużą iloscia konkurencji. Patrząc co robi konkurencja, można robić to lepiej i znaleźć ciekawsze sposoby na dotarcie i przekonanie potencjalnego pacjenta.
PS.
Pacjenci nie zawsze kierują się tylko najniższą cena. Może warto zademonstrować coś innego albo chociaż w inny sposób.