Problemy w tworzeniu oferty dla turystów medycznych

Zwiedzanie miasta, turystyka medyczna

Od kilku już lat zajmuję się tematem produktu turystyki medycznej. Brałam udział w wielu panelowych dyskusjach, gdzie zastanawiano się nad jego rozwojem oraz samej turystyki medycznej, nad tym jak, gdzie i z kim je promować, w jaki sposób pozyskiwać środki czy wreszcie najbardziej emocjonujący temat skąd brać t y c h najbardziej pożądanych – czyli zamożnych turystów medycznych. Odwiedzając kliniki medyczne zauważyłam różne formy/sposoby obsługi klienta,różnice w podejściu do turysty medycznego, chęciach jego pozyskiwania (co bywa żmudne i czaso/kosztochłonne) i zaspakajania pozamedycznych czy poza fizjologicznych jego potrzeb.

Pojawianie się cudzoziemców w polskich szpitalach, klinikach czy laboratoriach – powoli staje się powszednością. Personel niższego szczebla widzi potrzebę samodokszałcania się (języki obce) i zmiany podejścia do klienta zagranicznego, wykazania się większa empatią w jego obsłudze, przyjmując tym samym rolę gospodarza i stając się mini ambasadorem miasta /regionu. Coraz efektywniejsza i prostsza współpraca z innymi sektorami gospodarki (najczęściej dotyczy to tylko hotelarstwa) wpływa na pozbycie się niechęci i postrzegania cudzoziemca jako klienta „specjalnej troski” który wymaga złożonej i czasochłonnej opieki.

Jednak pracownicy biur podróży (organizatorzy turystyki przyjazdowej) nie widzą w lekarzach czy klinikach partnera do współpracy … gdyż turysta medyczny bywa nieprzewidywalny w swoich planach (co przecież wiąże się z jego stanem zdrowia a przede wszystkim samopoczuciem po zabiegu czy operacji). Ale poza nim są osoby mu towarzyszące, dlatego w niektórych krajach czeka na nich szereg zniżek, pakietów (np. bon w wysokości 200 Euro zawierający: bezpłatny wstęp np. do winnicy który kosztuje 15 Euro, fabryki czekolady 15 EURO , muzeum itd.15 EURO itd) atrakcyjnych ofert.

Wydatki jakie ponoszą zagraniczni turyści na wynajem samochodu, masaże, lokalne atrakcje (rejsy statkiem, zwiedzaniem atrakcji turystycznych, zakup pamiątek, konsumpcja w kawiarniach czy restauracjach itd) odgrywa bardzo ważną rolę, gdyż korzyści z przyjazdu turystów w konkretnym (np. medycznym) celu, rozszerzają się na inne podmioty, na terenie miasta czy nawet regionu1. Według Banku Światowego wydatki zagranicznych turystów stanowią od połowy do nawet dwukrotności ich wydatków na zakwaterowanie2. Bez wątpienia wpływa to na inwestycje w tych sektorach gospodarki, a taka sama zależność widoczna jest w sektorze medycznym. Z kolei inwestycje zagraniczne w branży turystycznej pozwala na dalszy rozwój sektora usług tworząc wzmacniający cykl przyczynowo-skutkowego.

Należy pamiętać również o krajowych turystach medycznych, którzy podróżują całymi rodzinami, grupami, bądź w pojedynkę. Są coraz bardziej zamożni i uwielbiają smakować życie. Do ulubionych miejsc wracają, nawet na chwilę. A ponieważ mają coraz mniej wolnego czasu – wykorzystują go maksymalnie. Wspólny wyjazd jest nie tylko okazją do pobycia razem czy spenetrowania jakiegoś miejsca ale do skorzystania z oferty, która pozwala im nadrabiać to na co nie mają czasu na co dzień – czyli: badań diagnostycznych, masażu, rehabilitacji, usług stomatologicznych, kosmetycznych czy dermatologicznych , z zabiegów mniej lub bardziej inwazyjnych. To tzw multiturysta, którym może bądź jest każdy z nas, ale i każdy cudzoziemiec czyli w szerszym rozumieniu „klasyczny turysta medyczny” .

Zastanawiam się – a może to miasto (wyznaczony do tego podmiot) może zorganizować study tour do kilku (wyrażających na to zgodę a przede wszystkim chęć) klinik medycznych, laser studio, klinik kosmetycznych, dermatologicznych, SPA , aby pracownicy biur podróży (tak jak w podczas zagranicznych study tour) poznawali standard wyposażenia i ofertę (amoże sami z niej skorzystali) – doceniając w ten sposób medyczne zasoby swojej aglomeracji? Może samodzielnie mogliby zaproponować na nowe oferty i bardziej zaangażować się w przygotowanie pakietów turystyki medycznej. Należy podjąć próbę zbliżenia tych dwóch branż turystyki i medycyny, gdyż bez tego trudno będzie zrobić duży krok naprzód.

Kto zatem powinien zająć się turystą medycznym i towarzyszącą mu partnerką/rem?

Dynamicznie rozwijający się rynek turystyki medycznej stwarza szanse dla rozwoju powiązań rynku medycznego z rynkami: hotelarskim, turystycznym, transportowym, ubezpieczeniowym czy bankowym. Jest to ogromny potencjał dla rozwoju partnerstwa nie tylko między branżami zaangażowanymi w rozwój turystyki medycznej, ale i instytucjami sektora publicznego i prywatnego, który może odegrać kluczową rolę we współpracy międzyresortowej wymienionych dyscyplin.

Dlatego produkt turystyki medycznej NIE powinien być izolowany od promocji innych produktów turystycznych kraju/regionu czy miasta.

W swojej książce Produkt turystyki medycznej http://www.ksiegarnia.difin.pl/turystyka-i-hotelarstwo/39/produkt-turystyki-medycznej/2122 wspominałam jak istotną rolę odgrywa promocja, która powinna odwoływać się NIE TYLKO do walorów, lecz konkretnych produktów, gdyż biorąc pod uwagę współczesne trendy w turystyce – to przede wszystkim produkty pakietowe mogą przyczynić się do znacznego wzmocnienia pozycji miasta/regionu, jako interesującej destynacji o charakterze kulturalno – eventowym i usługowo- zakupowym czy innym,na środkowoeuropejskim rynku turystycznym. Przeprowadzenie kampanii promocyjnej, jest w pewnym sensie elementem polityki regionalnej, na którą niezbędne są środki finansowe, które nie zawsze udaje się pozyskać z JEDNEGO źródła. Stąd potrzeba współpracy i dialogu na wielu płaszczyznach nie tylko gospodarczych, ale i administracyjnych. Ponadto istotna jest stała informacja o zasobach medycznych miasta oraz nawiązanie współpracy z zagranicznymi podmiotami.

Czy zatem możliwe jest porozumienie w celu wspólnej promocji produktów turystycznych, medycznych miasta czy regionu?

Na początek, aby nie działać chaotycznie – NIEZBĘDNE są regularne badania, na które permanentnie brakuje środków. Podobnie ze stronami informacyjnymi o mieście czy obszarze geograficznym, które często nie są aktualizowane, brakuje na nich informacji o ciekawych cyklicznych imprezach w kalendarzu w wyprzedzeniem kilkumiesięcznym.

Czy posiadając taką wiedzę możliwy jest alians na poziomie krajowym i regionalnym? Czy realne jest zaangażowanie np. wyższych uczelni, aby tematy plan magisterskich mogły być wykorzystywane pod potrzeby lokalnych instytutów badań ect.? Czy studenci mogliby zdobywać i uzupełniać informacje o swojej dzielnicy, miejscowości…

Bardzo istotne jest aby próbować uzgodnić wspólny sposób zbierania danych. Jest to pewnym wysiłkiem ale i próbą porozumienia się z polskimi uczelniami czy instytucjami zajmującymi się badaniami nad turystyką medyczną. Z cała pewnością będzie się to wiązać ze zmianami nawyków, czy schematów już funkcjonujących ale taki wysiłek posłuży tak instytucjom/wyższym uczelniom, firmom organizującym wypoczynek, hotelom a przede wszystkim podmiotom medycznym. Spójny, wiarygodny i regularny system/sposób zbierania danych i WSPÓLNA PROMOCJA.

Jeżeli majcie Państwo pomysły, chcielibyście porozmawiać na ten temat – serdecznie zapraszam do otwartej dyskusji lub kontaktu ze mną na adres jolarab@wp.pl

Autor – Jolanta Rab-Przybyłowicz

 


1 Indrani Gupta, Bishwanath Goldar, Arup Mitra, The case of India, UNCTAD, International Trade in Health Services Geneva 1998, p. 227

2 World Bank, Tourism in Africa, Findings Report nr 22617, Environmental, Rural and Social Development Newsletter, Lipiec 2001.