Dokąd zmierza turmedyczna Polska, czyli przemyślenia po powrocie z Buska-Zdrój.

Polska turystyka medyczna rozwija się obecnie wysiłkiem pojedynczych przedsiębiorstw. Koncepcja rozwoju wspólnego w zgranym peletonie, który pracuje razem jako zespół to pieśń przyszłości. Dlaczego warto tak zagrać?

Polscy piłkarze pokazali ostatnio we Francji jak dużo można osiągnąć współpracując drużynowo. Jak za czasów świetności z lat 70 stanowili jeden monolit, na który składały się indywidualności poszczególnych piłkarzy. Gracze, którzy na co dzień rywalizują ze sobą w ligach, na czas gry w drużynie narodowej potrafili odłożyć wzajemne niesnaski, osobiste ambicje po to aby zjednoczyć się we wspólnym celu jakim był sukces na Euro 2016. Niezmiernie ważną rolę pełniła organizacja związkowa oraz trener – lider grupy, który odważnie i konsekwentnie wprowadzał swoją wizję funkcjonowania zespołu. Chociaż nie udało się ostatecznie osiągnąć najwyższego celu piłkarze piłkarze wypromowali Polskę, indywidualnie siebie, do tego jeszcze zarobili i dali radość milionom rodaków.

A jakby przyłożyć tę analogie do polskiej branży turystyki medycznej. Czy udałoby nam się znaleźć lidera, zespół i wspólny cel?

Obecnie w Polsce branża turystyki medycznej uwzględniając podmioty medyczne, turystyczne, organizacje, stowarzyszenia, agencje itp. jest bardzo rozdrobniona i stosunkowo mało zorganizowana. Brakuje silnych podmiotów zaangażowanych w rozwój branży, które skupiałyby wokół siebie środowisko. Największe podmioty medyczne pozyskujące pacjentów zagranicznych promując się samodzielnie albo przy pomocy różnych agencji pośredniczących. Owszem osiągają sukcesy, ale mają one wymiar jedynie indywidualny. Warto tutaj odnotować odmienną politykę uzdrowisk, które zgrupowały się w konsorcja i dzięki temu koordynują działania rozwojowe i promocyjne. Zaczyna im to przynosić wymierne korzyści w postaci pacjentów z całego świata. Istnieją również klastry zrzeszające podmioty turystyczne i medyczne, ale one dopiero wypracowują skuteczne metody współpracy, oraz wspólną politykę promocji za granicą. Pomimo wymienionych form współpracy dominuje jednak w Polsce brak dialogu pomiędzy środowiskiem medycznym oraz turystycznym. Światełkiem w tunelu są ostatnie działania POTu, które oprócz promocji dofinansowania mają również służyć rozwojowi dialogu pomiędzy obydwoma środowiskami.

Faktem jest także brak wsparcia i zainteresowania branżą ze strony ministerialnych urzędników rządowych. Nie ma w związku z tym obecnie żadnej organizacji państwowej ani prywatnej, która zajmowałaby się wyłącznie rozwojem branży. Co więcej nie wiadomo nawet do końca jakie podmioty medyczne i turystyczne zajmują się albo byłby zainteresowane pozyskiwaniem pacjentów z zagranicy. Nie istnieje w Polsce żaden rejestr, który by obejmował taki zbiór podmiotów. A skoro my sami nie wiemy co mamy, skąd ma to wiedzieć potencjalny pacjent, który rozważa leczenie w Polsce?

Jest zatem coś optymistycznego w fakcie, że biorąc pod uwagę powyższą sytuację, za granicą, a także w Polsce dominuje opinia o naszych sporych osiągnięciach oraz dużym potencjale rozwojowym na tym polu gospodarczym. A jak jeszcze spotka się osoby, które przybywają do Polski po to aby, zobaczyć jak my to robimy, że turyści zdrowotni, którzy kiedyś przyjeżdżali się leczyć np. do Węgier przyjeżdżają teraz do Polski to już wywołuje uśmiech zdziwienia na twarzy. Bo pojawia się myśl, że z jednej strony stać Polskę na dotowanie schyłkowych branż i jednoczesne prawie całkowite ignorowanie branży przyszłościowej, która bardziej niż finansowania wymaga zorganizowania. A jakby udało się ją zorganizować to będzie sama na siebie zarabiać i to przez bardzo długi czas. Demografia i konsekwencje starzejącego się społeczeństwa w Europie nie pozostawiają co do tego złudzeń.

Na poziomie regionów sytuacja nie jest wcale lepsza. Znamienne jest, że w 2016 roku w Polsce nie odbędzie się żadne ogólnopolskie spotkanie poświęcone tematyce turystyki medycznej. Jeżeli jest już mowa o tematyce na konferencjach to tylko w trakcie pomnijeszych paneli dyskusyjnych. Z kolei konferencje organizowane na szczeblach regionalnych z reguły mają bardzo skromny charakter i w dodatku są wydarzeniami jednorazowymi. Tym bardziej należy docenić konferencję zorganizowaną w Busko – Zdroju w województwie świętokrzyskim.

W województwie tym z powodu braku istotnych ośrodków przemysłowych, a jednocześnie z faktu posiadania dużych złóż wód mineralnych o wysokiej zawartości siarki i sodu postawiono na rozwój turystyki zdrowotnej. Została ona wpisana jako jedna z inteligentnych specjalizacji regionu. Jednym z działań prowadzonych w ramach realizacji tego programu jest organizowanie od 3 lat w Busku-Zdroju konferencji poświęconej turystyce zdrowotnej z udziałem międzynarodowych ekspertów. W 2016 roku konferencja była poprzedzona dwoma dniami wizyt ekspertów z Niemiec, USA, UK, Szwecji, Grecji, Ukrainy w wybranych ośrodkach leczniczych przeplatanymi dyskusjami panelowymi. Ostatniego dnia podczas konferencji z udziałem przedstawicieli samorządu i lokalnych ośrodków, eksperci dzielili się swoimi wnioskami z pobytu w Busku-Zdroju. Wnioski dotyczyły zarówno sugestii co do dalszego rozwoju destynacji, ale także uwag co do tego co należałoby poprawić aby lepiej przystosować się do obsługi turystów zagranicznych. Konferencję zamykała seria indywidualnych spotkań ekspertów z lokalnymi przedsiębiorcami.

8756394_43_z
Samotna jazda na tle Bristol Art&Medical Spa

Konferencja ta stanowi modelowy przykład współpracy w zakresie promocji turystyki zdrowotnej regionu. Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego w ramach swoich kompetencji zlecił organizację konferencji oraz ją sfinansował. Podmioty zrzeszone w lokalnym klastrze uzdrowiskowym ustaliły koncepcję działań oraz podzieliły się zadaniami. Konferencja miała miejsce w salach największego i najstarszego miejscowego Uzdrowiska Busko-Zdrój. Za opiekę na gośćmi zagranicznymi odpowiedzialny był Bristol Art&Medical SPA. Jest to nowy obiekt na mapie uzdrowisk w Polsce, ale reprezentujący najwyższe standardy obsługi oraz oferty pobytowej. Unikatowość obiektu wyraża się w połączeniu cech uzdrowiska, hotelu oraz galerii sztuki. Artyzm wyraża się wszędzie, począwszy od ułożenia jedzenia na talerzu, a skończywszy na nastrojowym oświetleniu w łazienkach.

Przy okazji misji bardzo wyraźnie było widać, jak całościowo oceniają wizytę w Polsce zaproszeni eksperci. Dla nich ważna była nie tylko oferta lecznicza, ale także przebieg podróży do docelowego miejsca, warunki pobytu, gościnność, nastawienie personelu oraz atmosfera panującą w obiekcie i okolicy. Pierwsze wrażenia mieli niezbyt dobre, ze względu na zbyt rozciągniętą w czasie podróż do Polski. I chociaż była ona zorganizowana przez zewnętrznego, niezależnego touroperatora to dla gości nie miało to znaczenie w kontekście całościowej oceny. Warunki dotarci na miejsce są postrzegane przez turystów jako jednej z elementów całej oferty. Eksperci dopiero później podczas pobytu doświadczywszy polskiej gościnności, skorzystawszy z zabiegów medycznych oraz spędziwszy czas w przyjaznej atmosferze wyjeżdżali zauroczeni miejscem.

Powyższa misja jest tylko jednym z działań prowadzonych w regionie w celu promocji branży. To czy przyniosą one efekt zależy od wielu czynników. Na ile kontakty pozyskiwane w trakcie takich misji są później wykorzystywane, na ile prawidłowo są wybrane docelowe rynki działań, a przede wszystkim na ile konsekwentnie i systematycznie są prowadzone stałe działania na rzecz realizacji zaplanowanej strategii. Biorąc pod uwagę nowe obiekty lecznicze, które powstają w okolicy wydaje się, że region nie zamierza skręcać z wytyczonej drogi.

IMG_1159Wracając do sytuacji turystyki medycznej w kraju. Według mnie na chwilę obecną nie ma w Polsce wyraźnego lidera, nie ma nawet określonego zespołu czyli grupy ściśle współpracujących podmiotów i tym samy nie ma mowy o wspólnym celu działania.

Turystyka medyczna w Polsce to bardzo przyszłościowa branża pod względem potencjału ale pod względem organizacji jest nadal niszowa. Pozostawiona dalej sama sobie być może nadal taką pozostanie, będzie się rozwijała bardzo wolno i w dodatku w niewiadomym kierunku. Albo wydarzy się druga możliwość i podmioty zainteresowane jej rozwojem popracują nad stworzeniem zespołu, który zacznie grać do jednej bramki zgodnie ze strategią nakreśloną przez lidera.

To co jest obecnie problemem polskiej turystyki medycznej jest jednocześnie wielkim i ciekawym wyzwaniem.

Już w najbliższy wtorek w Gdańsku 05.07 ostatnia sesja dotycząca dofinansowania organizowana przez POT. Jeżeli te działania będą dalej rozwijane być może będę musiał wycofać się ze słów o braku lidera, zespołu oraz celu. Oby tak się stało.

4 KOMENTARZE

  1. Brak synergii w podejmowaniu działań np. promujących turystykę medyczną wynika z wielu aspektów. Jednak nie należy zapominać o instytucjach rządowych. Wsparcie polskich przedsiębiorstw przez Ministerstwo Gospodarki (obecnie Ministerstwo Rozwoju) jest ogromne. Trudno też mówić o braku spotkań naukowych – jest ich coraz więcej, a ich ranga częściej ma charakter krajowy lub międzynarodowy. Prawdą jest niestety, że środowisko naukowe napotyka na wiele problemów chcąc wdrożyć swój projekt badawczy. Przyczyn tego stanu jest wiele. Brak lidera… czy już go nie mamy? POT to odpowiednia organizacja, skupiająca się właśnie na promocji polskich produktów turystycznych. Jednak czy tylko chodzi o promocję? Wielu międzynarodowych specjalistów zwraca uwagę na szersze aspekty turystyki medycznej. Szkoda, że nie poznaliśmy opinii ekspertów, którzy byli na tegorocznej konferencji w Busko-Zdrój… Rozumiem, że to już w kuluarach…

  2. A z czego według ciebie wynika ten brak synergii w promowaniu turystyki medycznej oraz brak transmisji wiedzy pomiędzy nauką a biznesu?
    Bo tego też dotyczył mój wpis, a nie kwestii naukowych, w zakresie których tak jak napisałeś sporo się dzieje w Polsce. Powiem więcej, takie konferencje dostarczają wiedzy i kończą się często wartościowymi wnioskami ale nic się potem z nimi nie dzieje. Owszem można posłuchać ciekawych prezentacji, wymienić się wizytówkami, porozmawiać z osobami z branży, powstaną potem z tego relacje i może nawet wspólne projekty naukowe. Ale w jaki sposób i w jakim czasie to doprowadzi do rozwoju gospodarczego branży?
    Nie ma w Polsce organizacji, która by miała realne możliwości aby te wnioski implementować, co więcej nie ma nawet organizacji, która by była nimi zainteresowana.
    Wyobraźmy sobie taką sytuację. W Kazachstanie ktoś na szczeblu rządowym postanawia, że będzie wysyłał do Polski pacjentów na leczenie. Interesują go różne placówki w całym kraju oraz pomoc we wszelkich wymaganych sprawach formalnych. Chciałby się pokazać w Polsce na jakimś kongresie. Potrzebuje partnera do rozmów – do kogo ma zadzwonić w sensie osoby albo instytucji?
    Tak jest POT i bardzo dobrze, że postanowił się zająć promocją turystyki medycznej. Ale ta promocja dotyczy tylko 5 rynków, nie uwzględnia rynków zachodnich. Poza tym w ramach dofinansowania wykluczona jest promocja i działania na rynku krajowym. Np. nie ma możliwości aby zorganizować ogólnopolską konferencję poświęconą turystyce medyczne. Nie mówiąc już o wspieraniu działań regionalnych, lobbowaniu, dbaniu o szkolenie odpowiedniego personelu itd.
    Dlatego uważam i to była główna myśl mojego tekstu, że należy dążyć do powołania takiej organizacji, która będzie obejmowała temat całościowo. A jeżeli nie da się jej powołać to zorganizować stałą współpracę pomiędzy różnymi organizacjami, które podzielą się zadaniami. Ale do tego potrzeby jest lider. Teraz jest dobry moment aby o tym rozmawiać i próbować.

    • Nauka nie zajmuje się promocją. Odpowiada dlaczego? Po co? wpływa, że tak jest, a nie inaczej. Przedsiębiorstwa (ich przedstawiciele, menedżerowie) wiedzą doskonale jak się promować, a rzecz w tym, że rozwój turystyki medycznej (TM) nie może polegać na ciągłej promocji.
      „Konferencje dostarczają wiedzy i kończą się często wartościowymi wnioskami” – dlaczego zatem przedsiębiorcy z tego nie korzystają? Rozwój gospodarczy to nie nauka…, ale zasadniczo jej efekty mogą przyczynić się do jej polepszenia. Sztuką jest, aby połączyć naukę z biznesem… To wymaga określonych warunków. Zarówno naukowcy, jak i przedsiębiorcy pracują nad takimi rozwiązaniami.
      Do kogo ma zadzwonić przedstawiciel Kazachstanu… to oczywiste. I tak się dzieje. Polecam rozmowę z pracownikami PARP-u, MR, nawet Ambasady. Żaden produkt turystyczny nie ma określonej komórki promocyjnej, są różnego rodzaju stowarzyszenia – którego Ty jesteś przedstawicielem. Akurat TM ma nie tylko Instytut BiRTM, PSTM, klastry, czy wsparcie MR. POT ma wspierać TM na 5 rynkach, ale to początek… od czegoś trzeba zacząć. Działania regionalne to już zadanie LOT-ów, ROT-ów, czy choćby klastrów. Szkolenia, studia to placówki edukacyjne, zwłaszcza uczelnie wyższe i ich propozycje studiów podyplomowych.

      W zasadzie trudno zrozumieć Twoje intencje w tym artykule (poście)… gdyż z jednej strony jesteś osobą reprezentującą Instytut Naukowy, a z drugiej – przedsiębiorcą. Lider jest niezbędny, ale kto dziś podejmie takie wyzwanie? Skupmy się na pozytywach… to może być kluczem do sukcesu!

  3. Każdy przedstawił swoje poglądy i rację. Moja ocena sytuacji w zakresie spraw, które przedstawiłeś odnośnie tego, że „przedsiębiorstwa wiedzą doskonale jak się promować”, że „można zadzwonić do pracowników PARP, MR a nawet Ambasady”. że „działania lokalne wspierają LOT, ROT i klastry” jest odmienna. Każda z tych instytucji ma szereg obowiązków i zadań w związku z czym nigdy nie będzie w stanie się poświęcić specjalnie turystyce medycznej. Owszem będzie wsparcie, ale ograniczone i nieregularne. Dlatego według mnie jest potrzebna specjalna organizacja współpracująca z konkretnymi osobami w regionie. Z czasem może ze specjalistycznymi organizacji regionalnymi.
    Turystyka spotkaniowa (poland conventrion bureau) jakiś czas temu rozwinęła takie struktury i przynosi to widoczne rezultaty dla branży. Mam nadzieję, że turystyka medyczna skorzysta z tych wzorców.

Comments are closed.