Wobec wyzwań funkcjonowania na rynku usług prozdrowotnych często menedżerowie klinik widzą w pacjentach zagranicznych szansę ekspansji swojego biznesu. Zastanawiają się jednak, czy aby rozwój na rynkach zagranicznych jest dobrym pomysłem, od czego należałoby zacząć i czy to w ogóle ma sens. Mimo, że wiele artykułów na naszym portalu odpowiada po części na te pytania, a temat turystyki medycznej jest coraz popularniejszy, nadal pojawiają się ze strony przedsiębiorców pytania dotyczące celowości i możliwością działań w tym obszarze. Może też warto na koniec roku poszukać nowych inspiracji.
O szansach i potencjale turystyki medycznej mówi się najwięcej. Nawet, jeśli to banał, to niejednokrotnie zapominamy, że jako społeczeństwo europejskie starzejemy się. Wyzwania i problemy systemów opieki zdrowotnej nie są tylko i wyłącznie polską specjalnością. Powiększające się możliwości leczenia różnych schorzeń wiążą się z bardzo wysokimi kosztami i dużą specjalizacją niektórych ośrodków. Niewydolność zabezpieczeń zdrowotnych powoduje poszukiwanie możliwości ich zapewnienia we własnym zakresie przy rozsądnych kosztach i dobrej jakości. Wszystkie te elementy powodują, że perspektywa pozyskiwania pacjentów zagranicznych wydaj się być kusząca. Jednak jak się do tego zabrać i czy aby na pewno jest to dobry pomysł?
Po pierwsze trzeba zdać sobie sprawę, że rozwój w kierunku turystyki medycznej jest pewną inwestycją. Do tego trzeba się odpowiednio przygotować i mieć świadomość konieczności poniesienia określonych kosztów. Świadomość, na czym polega obsługa pacjentów zagranicznych i z jakimi wyzwaniami możemy się zmierzyć jest już w pierwszym etapie bardzo przydatna.
Drugą bardzo istotną sprawą jest znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy na nasze usługi jest zapotrzebowania na rynkach zagranicznych. Cechą charakterystyczną turystyki medycznej jest jej uwarunkowanie wadami systemów opieki zdrowotnej w państwie pochodzenia pacjentów zagranicznych. Nikt do nas nie przyjedzie, jeśli dany zabieg w dobrej jakości jest refundowany w kraju zamieszkania naszego potencjalnego gościa i nie trzeba czekać w kolejce na jego realizację. Tutaj potrzebna jest dogłębna wiedza na temat szczegółów funkcjonowania systemów opieki zdrowotnej w innych państwach.
Trzecią bardzo ważną sprawą jest wybór rynków, na których chcemy działać. Decyzja ta powinna być pochodną zapotrzebowania na nich na nasze produkty (o którym mówi punkt drugi), ale także dostępności komunikacyjnej, rozpoznawalności miejscowości, w której działamy oraz znajomości języków obcych wśród naszego personelu.
Jak już stwierdzimy, że spełniliśmy wszystkie powyższe punkty, to pozostaje kwestia komunikacji i promocji naszych usług. Tutaj też trzeba podjąć szereg decyzji. Możemy korzystać z tzw. pośredników turystyki medycznej. Możemy też nawiązać współpracę z innymi klinikami (niekoniecznie oferującymi zupełnie inne usługi) i wspólnie promować swoje produkty. Warto też rozważyć współpracę z różnego rodzajami przedsiębiorstw działających na rynku pochodzenia naszych gości.
Na końcu tych działań dopiero możemy liczyć na przyjazd pacjenta. Najskuteczniejszą metodą promocji jest tzw. marketing szeptany, dlatego musi on wyjechać od nas w pełni usatysfakcjonowany. Jego sprawna obsługa jest możliwa wówczas, kiedy w klinice jest dedykowana specjalna osoba koordynująca jego pobyt. To też ważny czynnik sukcesu na rynku turystyki medycznej.
Odpowiadając na kluczowe pytanie tego artykułu, czy warto zainwestować czas i pieniądze w turystkę medyczną, brzmi ona: to zależy. Może okazać się, że inne kierunki rozwoju są w konkretnych sytuacjach bardziej opłacalne, łatwiejsze i dające większe szanse powodzenia. To jednak nie oznacza, iż nie warto pochylić się nad tym tematem, jako opcji rozwoju w Nowym Roku.