Wczoraj ogłoszono właśnie wyniki plebiscytu Medical Travel Awards organizowanego przez IMTJ (International Medical Tourism Journal).
Nagrody propagują innowacje i dążenie do doskonałości w turystyce medycznej. W przeciwieństwie do poprzednich nagród w branży, nagrody IMTJ zostały ocenione przez niezależny panel ekspertów turystyki medycznej pod przewodnictwem Redaktor Zarządzającego IMTJ, Keitha Pollarda.
Nagrody zostały wręczone 5go marca 2014 r. w Dubaju podczas Międzynarodowej Wystawy i Konferencji Turystyki Medycznej (IMTEC), która zrzesza przodujących dostawców i ekspertów turystyki medycznej. Poniżej załączam listę laureatów, do której chciałem się potem odnieść.
- Destynacja roku: Jordan
- Międzynarodowy szpital roku: Gleneagles Kuala Lumpur, Malezja
- Międzynarodowe specjalistyczne centrum pacjenta roku: HCA International, Wielka Brytania
- Międzynarodowa klinika stomatologiczna roku: Imperial Dental Specialist Centre, Malezja
- Najlepsza inicjatywa marketingowa roku: UPMC, USA
- Doskonałość w obsłudze klienta: Apollo Health City, Indie
- Agencja podróży medycznych roku: Pathway International, Kenia
- Międzynarodowa klinika leczenia bezpłodności roku: Prince Court Medical Centre, Malezja
- Najlepsza strona internetowa o turystyce medycznej: Specialist Dental Group, Singapur
- Indywidualna nagroda Sanjiv Malik’a za całokształt osiągnięć: Curtis Schroeder
Przyglądając się tej liście nie trudno nie zauważyć, że (z jednym wyjatkiem) brakuje na niej krajów europejskich. Wyjątek ten jednak można śmiało pominąć ponieważ HCA nie jest typowym „graczem” w turystyce medycznej – szczególnie na rynku europejskim – i tym bardziej dziwi mnie jego wybór. Jest to sieć placówek i szpitali w Wielkiej Brytanii, która oferuje prywatne leczenie na wysokim poziomie za wysoką cenę (jak dla Brytyjczyka). Kilka z jej ośrodków (głównie na Harley Street w Londynie) przyciąga bogatych turystów medycznych na przykład z Rosji i krajów arabskich. Niemniej jednak nie mogę przestać myśleć dlaczego na tej liście nie znalazły się Węgry, Turcja czy też Polska. Dwa wytłumaczenia jakie mi przychodzą do głowy to: 1) lobby krajów azjatyckich jest tak silne lub 2) kliniki w krajach azjatyckich są rzeczywiście tak dobre, że deklasują rywali z Ameryki Srodkowej i Europy.
Nieważne, który powód jest prawdziwy lub, który z nich miał jaką wagę przy wyborze laureatów tych nagród, nie ulega wątpliwości, że kraje europejskie mają mnóstwo pracy do zrobienia aby zaistnieć w świadomości potencjalnych pacjnetów na całym świecie. Idąc tym tokiem rozumowania Polska również jako destynacja musi się zastanowić nad tą kwestią ponieważ nie jest to pierwszy sygnał jaki dociera z zagranicy. Komunikatów o marginalizacji Polski jako destynacji w turystyce medycznej było już wiele w minionych kilku latach. Turystyka medyczna się zmienia i jeżeli nie zaadaptujemy się do tej nowej sytuacji, jeżeli nie poznamy swoich konkurentów z Azji, jeżeli nie przygotujemy oferty atrakcyjnej i konkurencyjnej to zostanie nam tylko liczyć na kilku pacjentów ze Skandynawii, Niemiec i Wielkiej Brytanii.
Stąd apeluje do całego środowiska medycznego i kadr zarzadzajacych. Nie możemy siedzieć z założonymi rękoma i czekać aż pacjenci sami nas znajdą, sami sobie wszystko zorganizują i pojawią się w naszej klinice. Każdy z nas musi we własnym zakresie starać się poprawiać wizerunek Polski na arenie międzynarodowej turystyki medycznej. Możemy to robić poprzez własne akcje edukacyjne, reklamowe, marketing wewnętrzny itd. Być może musimy się zebrać w solidnej grupie i mówić jendym głosem. Być może formalna konsolidacja rynku w oczach pacjentów zagranicznych wzbudzi większe zaufanie. Jestem ciekaw opini ludzi z branży i zachęcam do dyskusji.
Z tego miejsca również apel do Ministerstwa Gospodarki. Jeżeli chcemy mieć w Polsce „zagłębie” turystyki medycznej, na którym będziemy budować porządny sektor naszego PKB, musimy w to zainwestować. I to solidnie. Polska posiada wspaniałych ludzi, świetnych specjalistów, nowoczesne ośrodki ale nie mogą one same w pojedynke zdobywać świata. Potrzebne jest lobby Ministerstwa, forsowanie idei na forum publicznym oraz finansowanie konkretnych przedsięwzięć za garnicą. Struktura gospodarki (jako całości) się zmienia, czy nam się to podoba czy nie, będziemy potrzebować coraz mniej rąk do pracy, szczególnie w sektorach tradycyjnych takich jak chociażby górnictwo, hutnictwo czy rolnictwo. Jeżeli myślimy o transformacji to należy zmienić nastawienie – zwiększyć wydatki na badania i rozwój, zmienić stosunek pomiędzy uczelniami wyższymi a przedsiębiorcami oraz stanowczo przechodzić do sektorów nowoczesnych czyli informatyki, biotechnologii i medycyny.